Historia Esperanta (pierwszy kongres, deklaracje)

14-go lipca 1887 roku, w drukarni Ch. Keltera, przy ul. Nowolipie 11 w Warszawie, ukończono druk rosyjsko­języcznego podręcznika do nauki esperanta. Tydzień później,
w nakładzie dwóch tysięcy egzemplarzy, ukazała się także jego polska edycja. Broszura zaopatrzona była w motto:

„Aby język stał się powszechnym nie wystarczy nazwać go takim”

oraz dwie adnotacje:

„Język międzynarodowy, jak każdy narodowy, jest własnością ogółu;
autor zrzeka się na zawsze wszelkich osobistych praw każdemu służy prawo
tłumaczenia niniejszej broszury na wszystkie pozostałe języki”.

Ta niewielka, kosztująca 15 kopiejek książeczka, prócz podręcznika do nauki
i słownika, zawierała także tłumaczenie modlitwy „Ojcze nasz”, kilka wersetów
z biblijnej księgi „Genezis” oraz pierwszy słownik języka esperanto
(ilustracje w prawym rogu).

Ukrywający się wówczas pod pseudonimem „Doktor Esperanto” twórca pisał
z właściwąsobie skromnością:

„Daleki jestem od myśli, że język mój tak jest doskonałym,
iż odeń nic już lepszego i doskonalszego”.

18 lat później, podczas pierwszego Powszechnego Kongresu Esperantystów, Zamenhof
publicznie poświadczył te słowa. Poprosił również wszystkich porzucenie o esperanta
na rzecz urzeczywistnienia idei języka powszechnego gdyby okazało się,
że ktoś w przyszłości wymyśli doskonalszy język.

Tak zaczyna się historia esperanta. Oficjalnie. Nieoficjalnie wcześniej,
gdy chodzący do białostockiego gimnazjum chłopiec zaczął marzyć, aby pomóc nie
potrafiącemu porozumieć się światu. Niedoceniany, napiętnowany przez ojca,
który pragnął dla syna popłatnej kariery lekarza, dopiął swego.
Potajemnie pracując nad swoim wynalazkiem, szukając rozwiązań, najlepszych
pomysłów, wciągał w swój świat po kolei rodzeństwo, matkę, później także rozpaloną
ideami męża żonę oraz teścia. W końcu, czego by się nie spodziewał, doczekał się
również milczącego uznania sceptycznej wobec esperanta głowy rodziny, dzięki której
możliwym się stało zaakceptowanie przez rosyjską cenzurę treści, której wówczas
żaden cenzor – za wyjątkiem jego własnego ojca – nie mógł zrozumieć.

Z chwilą ukazania się pierwszej broszury rozpoczął się kolejny ważny etap.
Należało dotrzeć do specjalistów ówczesnej Europy, akademii i uniwersytetów, zapytać
o ocenę języka. I choć pozytywna odpowiedź nadeszła tylko z Wolnego Świata,
od w pełni popierającego językowe rozwiązanie Zamenhofa Amerykańskiego Instytutu
Filozofii, esperanto nieoczekiwanie zaczęło znajdować zwolenników wśród zwykłych
ludzi. Jak grzyby po deszczu zaczęły się tworzyć koła miłośników tego języka … i tak
jest do dziś. Mimo mocarstwowych aspiracji wielu państw, zakazów rozpowszechniania
esperanta, dwóch wojen światowych, faszyzmu i stalinizmu, esperanto życie, rozwija
się i jak dawniej urzeka swoim urokiem tysiące ludzi na całym świecie, od 1887 roku
po dziś dzień 🙂

Ktoś może zapytać: jeśli to takie dobre, doskonałe, czemu tak
niewiele się o tym słyszy? Czemu dzieci we wszystkich krajach nie uczą się tego języka, a angielski nie esperanto podbija świat?

Odpowiem tak.
Aby zrozumiane zostało i powszechne uznane odkrycie Kopernika od wydania traktatu
„O obrotach ciał niebieskich” musiało upłynąć 300 lat. Te 300 lat potrzebne było ludzkości, aby wówczas panujący stereotyp ziemi w centrum wszechświata rozwiało obiektywne otwarcie się na mogącą umożliwić postęp naszej cywilizacji prawdę. Prawdą, którą niesie ze sobą esperanto, jest dająca wszystkim równe prawa językowa neutralność wobec każdego narodu, ponieważ powszechne przyjęcie jakiejkolwiek narodowej mowy wpędziłoby świat w otchłań językowej i kulturowej dyskryminacji bez wątpienia uprzywilejowując jednych wobec drugich.

Mówimy o wolności, o równych prawach… Jak więc z tym jest, że podczas
gdy jedni inwestują w naukę języka wiele wysiłku, czasu i pieniędzy, inni nie muszą ponosić takich kosztów? To sprawiedliwe?
Dlatego esperanto, choć jak sam jego twórca podkreślił nie musi być to akurat ten język. Istota mowy powszechnej nie tkwi bowiem w słownictwie i rozwiązaniach gramatycznych, lecz w neutralności, która nie nanosząc obcych wartości umożliwi światu wejście w erę budowy ogólnoświatowej, nie tylko mono-narodowej kultury.

Język narodowy i język ogólnoświatowy. To dobrze brzmi. Dobrze, gdy każdy naród zaakceptuje to rozwiązanie. Esperanto, choć jak jego twórca wciąż bywa dyskryminowane i wyśmiewane, jest językiem nowoczesnym, na czasie, potrafiącym oddać wszelkie niuanse myśli ludzkiej. Poza tym jest łatwe do nauki 🙂

Kunhavigu la paĝon/afiŝon pere de:
Polski Związek Esperantystów Skip to content